Rynki wschodzące przegapiły boom na inwestycje ESG

Rynki wschodzące są prawdopodobnie najbardziej narażone na kryzys klimatyczny. Badanie z 2018 roku opublikowane w czasopiśmie Geophysical Research Letters stwierdza, że jego wyniki są wyraźnym przykładem nierówności, które pojawiają się wraz z globalnym ociepleniem. Dzieje się tak dlatego, że najbogatsze kraje, które produkują najwięcej emisji, są mniej dotknięte wzrostem średniej temperatury o 2 stopnie Celsjusza. Z drugiej strony, to biedniejsze narody ponoszą ciężar zmieniającego się klimatu lokalnego i związanych z tym konsekwencji.

Szkoda więc, że kraje, które najbardziej potrzebują spowolnienia kryzysu klimatycznego, są żałośnie słabo reprezentowane w świecie inwestycji zgodnych z zasadami ESG (environmental, social and governance). Co więcej, na rynkach wschodzących znajdziesz tylko bardzo ograniczoną liczbę zielonych funduszy i bardzo mały popyt na zielone obligacje.

Na przykład Włochy wyemitowały w 2020 roku więcej zielonych obligacji niż wszystkie rynki wschodzące razem wzięte w tym samym roku. Moc ogniw fotowoltaicznych zainstalowanych w Wielkiej Brytanii jest większa niż moc wszystkich takich ogniw w Afryce. W tym roku obligacje ekologiczne, społeczne i zrównoważone o wartości 1 biliona dolarów zostaną prawdopodobnie wyemitowane w krajach rozwiniętych.

Raport zatytułowany „Maraton czy sprint? The Race for the Green Capital in Emerging Markets”, opublikowany przez Centre for Climate Finance and Investment przy Imperial College Business School, opiera się na wywiadach z ponad 40 zarządzającymi aktywami na rynkach wschodzących.

Według raportu, na rynkach wschodzących, głównymi barierami dla emisji zielonych obligacji są: duża zależność od indeksacji, wzrost pasywnych instrumentów inwestycyjnych, słabo rozwinięta lokalna baza inwestorów i lokalna zielona infrastruktura, niekompletne, niespójne i opóźnione dane środowiskowe oraz brak konsensusu sektorowego w zakresie równoważenia ekspozycji emitentów.

Fundusze rynków wschodzących są pod presją, by poprawić swoje wyniki w zakresie kryteriów inwestycyjnych dotyczących środowiska, społeczeństwa i ładu korporacyjnego. Jednak z tego powodu mają one tendencję do kupowania większej ilości obligacji krajów o wyższym ratingu (w większości przypadków krajów bogatszych) i unikania krajów o niższym ratingu, czyli gospodarek rozwijających się. Takie zachowanie wzmacnia trend nierówności w systemie finansowym, ponieważ zmarginalizowane kraje i firmy są wpychane w błędną spiralę upadku.

Obligacje przejściowe

Nic jednak nie jest stracone. Zarządzający pieniędzmi zaproponowali wprowadzenie „obligacji przejściowych” dla zagrożonych emitentów, którzy nie są w stanie wejść na rynek zielonych obligacji. Obligacje przejściowe to korzystne dla środowiska obligacje emitowane w tak zwanych „brązowych” sektorach. Brązowe sektory obejmują sektor ropy i gazu, przemysł wydobywczy, ale także sektor materiałów budowlanych. Są to więc sektory, które tradycyjnie opierają się na paliwach kopalnych lub innych materiałach szkodliwych dla środowiska i mogą mieć duży ślad węglowy. Możliwości zielonych inwestycji są naturalnie ograniczone w tych sektorach, ale są one ważne dla wspierania globalnej redukcji emisji gazów cieplarnianych i innych zanieczyszczeń.

Obligacje przejściowe są zarówno wyzwaniem, jak i szansą w zielonych finansach. Do tej pory jednak wyemitowano tylko kilka papierów wartościowych, które mogą być zaklasyfikowane jako obligacje przejściowe. Aby dowiedzieć się jak działają odsyłamy do artykułu na temat procentu złożonego.

Raport identyfikuje jednak również inne potencjalne rozwiązania problemu inwestycji na rynkach wschodzących. Rozwiązania te obejmują na przykład stworzenie nowego forum dla menedżerów długu z rynków wschodzących. Celem tego forum byłoby proaktywne zajmowanie się i koordynowanie kwestii klimatycznych i środowiskowych z emitentami obligacji. Zasugerowali również zmniejszenie historycznej zależności od indeksacji i obniżenie kosztów hedgingu aktywów na rzecz większego nacisku na zróżnicowanie kredytów długoterminowych. Ponadto, wskazane byłoby zwiększenie udziału innych źródeł kapitału, takich jak międzynarodowe instytucje finansowe, państwowe fundusze majątkowe i bardziej aktywni inwestorzy lokalni.

Wall Street wkracza na scenę

Pomimo tego, że gospodarki rynków wschodzących są głównymi motorami globalnego wzrostu, akumulacji bogactwa i rozwoju infrastruktury, pozostają one w znacznym stopniu niedokapitalizowane.

Według innego badania, kraje wschodzące będą musiały inwestować 2 biliony dolarów w infrastrukturę każdego roku przez następne 15 lat, aby dotrzymać kroku przewidywanemu wzrostowi produktu krajowego brutto. To ponad dwa razy więcej niż 800-900 milionów dolarów, które obecnie przeznaczają na infrastrukturę. Jest prawdopodobne, że rządy krajów wschodzących po prostu nie są w stanie tego zrobić.

Ale nie chodzi tylko o projekty infrastrukturalne. J.P. Morgan Chase szacuje, że roczna luka inwestycyjna w realizacji Celów Zrównoważonego Rozwoju (SDGs) w zakresie podstawowej infrastruktury, bezpieczeństwa żywnościowego, zdrowia, edukacji i zmian klimatycznych w krajach rozwijających się, wyznaczonych przez ONZ, osiągnie od 5 do 7 bilionów USD do 2030 roku. Jej wartość wynosi obecnie 2,5 biliona dolarów.

Ratunkiem dla tych krajów może być to, że sektor prywatny zacznie w nie więcej inwestować na rynkach wschodzących ze względu na rosnące wysiłki inwestycyjne spełniające kryteria środowiskowe, społeczne i zarządzania (ESG). Największe instytucje inwestycyjne** na świecie zaczęły więc odpowiednio pozycjonować swoje fundusze.

W 2019 roku, J.P. Morgan Chase, największy bank w Stanach Zjednoczonych i szósty co do wielkości bank na świecie, powołał do życia Instytut Finansów Rozwojowych. Ten instytut inwestuje ponad 100 miliardów dolarów rocznie w projekty na rynkach wschodzących, aby zachęcić do prywatnych inwestycji.

To jest ogromna dziura w rynku, którą J.P. Morgan Chase stara się to wypełnić, przynajmniej częściowo, poprzez przekształcenie finansowania rozwoju w klasę aktywów będących przedmiotem obrotu. Nowy fundusz łączy również publiczne i prywatne źródła kapitału. Inwestują w niego fundusze emerytalne, biura rodzinne i różni filantropi.

J.P. Morgan Chase prawdopodobnie spróbuje przedstawić ten swój projekt finansowania rozwoju jako kapitał wysokiego ryzyka spełniający kryteria środowiskowe, społeczne i zarządzania (ESG), wygląda na to, że ten projekt opłaci się finansowo. Według Faheena Allibhoya, szefa Instytutu Finansów Rozwojowych w J.P. Morgan Chase, cała akcja dzieje się na rynkach wschodzących. Indonezja, Turcja, Meksyk czy Egipt to kraje, które budują infrastrukturę i potrzebują dużo kapitału. To są gospodarki, które mogą się rozwijać w naprawdę wielkim stylu.

Rynki wschodzące osiągnęły lepsze wyniki od swoich bardziej rozwiniętych braci, mimo że w ostatnich latach miały wiele problemów. J.P. Morgan był największym finansistą projektów związanych z paliwami kopalnymi przez ostatnie trzy lata. Prawdopodobnie jednak zdecydowała się na zmianę modelu finansowania po tym, jak Goldman Sachs ogłosił, że nie będzie już finansował nowych poszukiwań i wydobycia ropy naftowej w Arktyce ani nowych kopalni węgla energetycznego gdziekolwiek na świecie. Tak zwana Grupa 6 wielkich banków zwykle podejmuje podobne kroki, więc nie będzie zaskoczeniem, jeśli inne banki z Wall Street wkrótce pójdą w ślady J.P. Morgan Chase.

Jednak nawet najlepsze wysiłki najprawdopodobniej nie wystarczą, by osiągnąć „Cele Zrównoważonego Rozwoju na rynkach wschodzących”. Rządy tych krajów będą prawdopodobnie musiały znaleźć nowe sposoby na poszerzenie dostępnej puli funduszy w obszarze infrastruktury. Jednym ze sposobów, w jaki mogą to zrobić, jest poprawa stosunku ryzyka do zwrotu z inwestycji prywatnych, aby zachęcić do lepszych przepływów. Na przykład, rządy mogą opracować długoterminowe programy infrastrukturalne, w których dostarczone aktywa są wykorzystywane jako zabezpieczenie dla prywatnych źródeł finansowania projektów infrastrukturalnych.